niedziela, 26 kwietnia 2015

#23

Hej kochane!

wracam po tak długiej przerwie. zawsze wracam. nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się osiągnąć cel. chudłam i znów tyłam. jeździłam na imprezy. obniżyłam się w szkole. nie wiem co jest z moim życiem. ale tak, do 1 lipca zostało 65 dni. muszę schudnąć 10kg. nie wiem jak to zrobię. ale zrobię. miałam schudnąć do końca 2014. nie wyszło. miałam schudnąć do Wielkanocy. nie wyszło. teraz musi wyjść, bo inaczej zniszczę sobie całe wakacji swoim ciałem. jak się ogarnę to zacznę pisać posty i wreszcie pododaje nowe z was, bo tak jakoś pusto tutaj, wszyscy odchodzą. osiągnęli już swoje cele, tylko ja nadal gruba.

trzymajcie się xx

wtorek, 10 marca 2015

#22

Hej kochane

Wróciłam. Zawsze wracam. Ach u mnie znów to samo. Dieta, a potem wpieprzanie. Koniec. Teraz muszę się wreszcie ogarnąć. Na razie mam plan 20-dniowy bo potem jest Wielkanoc.  Musze wypisać sobie powody dla, których chce być chuda, tylko dzięki temu będę dążyć do celu. i muszę ustalić jakiś sensowny plan. Zapisze to wszystko jutro. Dzisiaj nie jestem psychicznie gotowa.

Lece do was.

Trzymajcie się x


poniedziałek, 2 marca 2015

#21

Hej kochane

Dzisiejszy dzień pod względem kalorycznym jest ok, choć powinnam zjeść na obiad same warzywa z patelni i nie brać sobie kawałeczka kurczaka, ale to nie koniec świata. Ćwiczeń dzisiaj mało,ale nie chciałam się pocić, ponieważ moja dzielnica nie ma dzisiaj ciepłej wody, więc prysznic wezmę dopiero rano. Jutro niestety ominie mnie siatkówka w szkole, ponieważ jadę rano do lekarza. Przygotowałam sobie dzisiaj składniki na sałatkę, którą zjem jutro na obiad. Nie będę na razie jadła tego co reszta rodziny. Rodzice bezproblemowo to zaakceptowali, uważają, że mogę się odchudzać i ćwiczyć. Nie do końca wiedzą na czym ta dieta polega, ale uświadamiać ich nie będę. Ważne, że mogę jeść mało kaloryczne obiady. Polecacie mi może jakieś fajne ćwiczenia dzięki którym schudnę, a nie będą wyrabiać mi się mięśnie ? Takie dla początkujących.
Chciałabym już móc chodzić w leginsach bez zastanawiania się co inni pomyślą o moich nogach.

bilans 02.03:
- 2x jabłko 180
- 4 wafle ryżowe musli 160
- obiad 250
=590kcal

+20min ćwiczeń


Trzymajcie się x


Anja taka chudziutka *o*




niedziela, 1 marca 2015

#20

Hej kochane

   Dzisiaj będzie 4 dzień diety. Na razie idzie mi dobrze. Jem tyle ile potrzebuję, nie chodzę głodna. Takiego bilansu jak w czwartek długo nie powtórzę, to dla mnie za mało. Wtedy jakoś wyjątkowo nie byłam głodna, dodatkowo nie miałam czasu na jedzenie i zrobiłam sobie kolczyka pod językiem, więc od jedzenie mnie odrzucało. Teraz już normalnie z tym kolczykiem jem, więc nie ma tak dobrze.Wczorajszy bilans uważam za dobry biorąc pod uwagę fakt, że byłam w domu i rodzice widzieli co jadłam.
   Dzisiaj bilans też ok. Zaczynam też ćwiczyć. Zapisałam się z przyjaciółką na tańce. W każdą sobotę będę miała 2h dance hallu, wczoraj byłam po raz pierwszy. Rozgrzewka trwała godzinę, polegała na ćwiczeniach i rozciąganiu, potem godzina tańca. Bardzo mi się podobało. W piątek wieczorem jak zawsze byłam na koniach. We wtorki mam w szkole 2 godziny lekcyjne siatkówki, oprócz tego w tygodniu jeszcze 2 wf. Nie jest tego dużo dlatego będę się starała codziennie ćwiczyć w domu, chociaż 15 minut, lepsze to niż nic.
   Dzisiaj pierwszy raz poćwiczyłam, jakieś rozciąganie i lekkie ćwiczenia, ale będę zwiększać intensywność z czasem. Muszę się też wam pochwalić, ze dzisiaj mój tata wymyślił, że jemy pizze na obiad, a ja zamiast zamówić pizze zamówiłam sałatkę. Podczas gdy moi rodzice i siostra jedli pizze ja grzecznie jadłam sałatkę i nie ruszyłam ani jednego kawałka.
   Do 11 kwietnia chciałbym ważyć 55kg. Nie wiem czy mi się uda, ale wtedy jest Baltic Games i bardzo by mi zależało aby wyglądać na nim jak najlepiej.  Mam tez do was pytanie jakie buty wolicie Roshe Run czy Addidas ZX Flux, bo mam problem z podjęciem decyzji co do zakupu. Dołączam też zdjęcie swoich nóg, bo chciałabym żebyście widziały z jakim wyglądem zaczynam dietę.

bilans 27.02:
- 5 wafli kukurydzianych 100
- 4 malutkie jabłka 160
- warzywa z patelni 150
=410kcal

+1h jazdy konnej


bilans 28.02:
- serek wiejski 200
- herbata z cytryną i cukrem 30
- ryż z sosem słodko kwaśnym 350
- szklanka mleka 120
- małe jabłko 40
- kawa z mlekiem i cukrem 60
=800kcal

+2h na tańcach


bilans 01.03:
- serek wiejski z 2 rzodkiewkami 200
- 2x herbata z cytryną i cukrem 60
- sałatka z kurczakiem 300
- sok pomarańczowy 92
- jabłko 94
=746kcal

+krótka przejażdżka rowerowa
  1h rozciągania i lekkich ćwiczeń


Trzymajcie się kochane x






czwartek, 26 lutego 2015

#19

Wczorajszy dzień zawaliłam. Po tygodniu diety. Teraz zaczynam znów od nowa. Ale z jak najmniejszymi bilansami. Nie mam już czasu na zdrowe odchudzanie. Na zdrową dietę przyjdzie czas jak zobaczę 50kg na wadze. Teraz codziennie zapisuje bilanse na blogu, inaczej będę zawalać. Będę też liczyć ile kalorii zjadłam wciągu tygodnia. Przez marzec chce schudnąć jak najwięcej się da. Znów zaczyna się zabawa z brudzeniem talerzy itp żeby unikać obiadów. Najgorzej będzie w weekendy, wtedy nie mam jak udawać, że jadłam.

Dzisiejszy bilans:
-2 wafle kukurydziane 38kcal
-1,5 malutkiego jabłka 75kcal
-herbata z cukrem i cytryną 30kcal

=143kcal

Trzymajcie się kochane x




piątek, 20 lutego 2015

#18

Hej kochane

Długo mnie nie było. Przytyłam. Zostawiłam was i dietę. Ale najważniejsze jest to, że wróciłam i tym razem jestem silniejsza. Chciałam spróbować czegoś nowego i przejść na dietę wegetariańską. Dopiero zaczęłam i za mną 3 dni. Za mną też 3 dni bez słodyczy. Ogólnie bardzo zdrowo jadłam przez te 3 dni. I co najważniejsze nie czuje się jak wcześniej źle, tzn. nie ciągnie mnie nagle do czekolady. Mam nadzieję, że ilość kalorii, które zjadam dziennie będzie ciągle spadać i że skurczy mi się żołądek. chce też ćwiczyć. Jak na razie dzisiaj zrobiłam ćwiczenia na tyłek. Zapisałam sobie 51 dni diety na blogu, ponieważ 11 kwietnia idę w pewne miejsce i chciałabym do tego czasu wyglądać jak najlepiej, może uda mi się zobaczyć 55? Nie wiem zobaczy się. Na pewno na wakacje będzie 50kg.

Trzymajcie się kochane x

poniedziałek, 2 lutego 2015

#17

Hej kochane!

Długo mnie tu nie było. Musiałam się psychicznie ogarnąć i zrozumieć pewne rzeczy. Wiem, że na razie nie jestem w stanie jeść po 500kcal dziennie, 1000 to też czasem za mało. Tzn. kiedy jadłam po 1000kcal to strasznie pilnowałam każdej kalorii, w mojej głowie krążyły ciągle liczby, myślałam tylko o jedzeniu i wytrzymywałam tak tydzień, a potem wszystko rzucałam i jadłam jak wcześniej. Dla was może być dziwne jak mogę nie wytrzymywać na 1000kcal, a mi bardziej chodzi, że nie wytrzymywałam psychicznie licząc wszystko czułam się w jakiś sposób ograniczona. Teraz chce jeść mniej, zdrowiej, pewnie czasem (może często, ale nie chce się do niczego zmuszać) będę jadła okolicach 1000kcal, ale na pewno nie będę nic liczyć. Przez weekend jadłam raczej zdrowo, trochę się ruszałam, dzisiaj planuje tak samo. ogólnie chce tak teraz robić, nie jeść słodyczy i fast foodów oraz ćwiczyć i nie odmawiać sobie wszystkiego. Jeśli będę chciała zjeść jabłko i do tego wypić kawę (z mlekiem i cukrem) to nie będę wbrew sobie nie jeść, ponieważ wtedy nie zmieszczę się w jakiś limit. Z czasem chce jeść coraz mniej, ale na razie zacznę tak jak umiem.
Dotarło tez do mnie, że nic, ale to NIC poza mną nie stoi na spełnianiu moich marzeń. Jakichkolwiek. Tych o wadze 50kg, tych o perfekcyjnym władaniu angielskim, i dobrym władaniu niemieckim, tych o mieszkaniu w USA, tych o dobrej pracy, wszystkich. Nie mogę mówić, że mam złe uwarunkowania genetyczne jeśli chodzi o figurę, bo jadłam po 4tys, kcal codziennie i nigdy nie ważyłam ponad 64kg przy wzroście 173cm. Nie mogę mówić, że nie mam warunków do rozwoju i nauki, bo rodzina, ponieważ rodzice płacą za moje prywatne lekcje, są dobrze wykształceni, bez nałogów itp. Całe życie spędziłam w Gdańsku, więc nie mogę użyć argumentu, ze jestem z małej miejscowości. Wszystko jest w mojej głowie. Jeszcze nie wiem co chce robić w przyszłości, na razie skupiam się na teraźniejszych celach. Może w przyszłości pójdę w ślady kogoś z rodziny jak np. prawo (mama), inżynieria (tata), medycyna (babcia), nie wiem na razie chce być szczęśliwa. Na ferie nigdzie nie wyjeżdżam, chyba pierwszy raz w życiu, dziwnie, ale muszę się z tym pogodzić, nie chce zabrzmieć jak rozpieszczone dziecko, ale tak dziwnie bez wyjazdu w góry na narty. Przynajmniej w przyszłym tygodniu będę często jeździć do stadniny. Chciałabym do szkoły wrócić z wagą poniżej 60kg, dzisiaj rano ważyłam 63kg, czyli mogę osiągnąć ten cel.

Trzymajcie się kochane x